Monday, February 28, 2011

Pierwszy dzień drugiego semestru :)

Tak naprawde tytuł powinien się zapowiadać pierwszy dzień długego semestru, bo z tego co wynika to będe miała dużo godziń. Pierwszy dzień na uniwerku był super! Normalnie relax na wykładach. Zazwyczaj piszę uniwerek, ale jakoś nie mogę się do tego słowa przyzwyczajić. Dla mnie to jest szkoła, gdzie człowiek rozszerza swoją wiedzę. Pan na ćwiczeniach uczył nas włoskie słowa. Pare słów ogarnełam. Tak naprawdetylko trzy słowo zapamiętałam z zajęć i to:
-''- Bon utile - (dobro pożyteczne),
-''-delectabile -(dobro przyjemne).
-''- honestum -(dobro godziwe),

Jeśli tak dalej będzie przedstawiaŁ nowe słowa po włosku, to po zakończeniu semestru będe znała włoski od podstaw :-)
Dziwne zaczełam się zmieniać. Jakoś tak, że nie potrzebuje tej całej terapii pieczenie babeczek. To znaczy co raz mniej je potrzebuję, no i mam co raz mniej czasu. Ostatnio co dawniej napisałabym w pamiętniku, mówię na głos. Mniej się wstydze, i w ogóle tak lepiej się czuje. Pewniej. Fajnie :-)
Czyż ten kociak nie zdaje się mówić: "O Jezusie, co ja zrobie z taką forsą?" Na moim osiedlu jest mnóstwo dzikich kotów. Czasami trudno zrobić zdjęcie, bo na mój widok uciekają. Jedna kotka chyba jest w ciąży, bo wygląda jak wielki balon który w każdej chwili może pęknąć.


Wspomienia z wakacji.
Za te wakacje oddałabym resztę zwyczajnych dni mojego życia. Na szczęście nie muszę :-) I mam solidne podstawy, żeby mieć nadzieję na wiecej takich chwil. W trakcie tych tych wakacji w Hiszpanii osiągnełam stan absolutnego szczęścia. Mogła bym zostać guru jakieś sekty i przez najbliszych kilka lat przemawiać do tłumów, opisując stan idealnej harmonii, złoty środek, rozpierającą radość i to uczucie, że za chwilę oderwę się od podłożo, uniosę się i pofrunę. Tak naprawde miałam jechać do grecjii, ale moja najlepsza przyjaciółka przekonała mnie żeby jechać do Hiszpanii. No trudno. Za to widok w miescowości Calpe jest przepiękny. Raj na żiemi. No i zapach morza. Czuje się, że te morze żyje, pachnie zupełnie innaczej niż morze w Polsce, nawet ładniej niż w Anglii. Muszę tu kiedyś przyjechać tuż po żimie. Tam jest tak gorąco i wydaje się, że powietrze jest takie intensywne, że aż chce się żyć.

Kilka zdjęć z wakacji. Miłego wieczoru:-)


Nasze tajemnicze miejsce. Tylko ja, Henna i barmanka z klubu wie gdzie to miesce jest. Tu też w restauracji pracuje dziewczyna (barmanka) od klubu. Zaprosiła nas na pyszny i nie powtarzalny obiad mniam :-)


Ł

Saturday, February 26, 2011

Kolejny zwariowany dzień w Warszawie :)

Jestem chora, nie wyspana, boli mnie brzuch i signały ze świata zewnętrznego docierają do mnie z dziesięciosekundowym opóżnieniem...Ale to nie ważne. Jestem szczęśliwa. Wszystko wydaje się ładniejsze i piękniejsze od wczoraj. Zadzwoniłam do Martyna specjalnym numerem gdzie mam taniej na komurce do Japonii. Jest bardzo zachwycony moją decyzją, żeby w przyszłości otworzyć przedszkole. Podsunął mi tyle pomysłów, że pomysłów starczy chyba do mojej emerytury. Jak dobrze, że chociaż on jest szczęśliwy. I ja też będę. Taki mam plan. Zupełnie nowy plan. Dziewczyny stojące obok mnie w kolejce do McDonalda rozmawiały o podróżach i walutach. I zaczeły się spierać o wautę Indii. Jedna ztwierdziła, że w Indii używa się dolary, druga, że euro :-/ Powinnam była się powstrzymać, ale cicho powiedziałam: ''Rupi...''. Dziewczyny popatrzyli się na mnie jak głupie. Żeby tylko wiedzieli, że mam racje. Tiffani już nie płacze. Całe szczęście, bo myślałam, że mi serce pęknie. Mój brat się odezwał :) Myślałam, że długo się nie zobaczymy ale, dzięki skypie mogliszmy się zobaczyć. Tiffani rozmawiała z nim ponad godzinę. Była taka szczęśliwa jak go zobaczyła na moim małym ekranie. Czy to jest sprawiedliwe żeby tata był tak daleko od swojego dziecka? Tiffani zasneła a ja patrze przez okno i szukam gwiazd na niebie. Niebo mnie często zaskakuje, bo zmienia kolory. Wczoraj po południu niebo się robiło różowe. No prawie, ale miło jest popatrzeć jak niebo zmienia kolor. Uwielbiam to. Priyaka Chopra spotkała się z Lady Gaga dasz wiarę? Moja ulubiona bollywódzka aktorka spotkała się z królową popu ale, fajnie :) Ciekawa jestem czy Lady Gaga ją zna i czy wie, że Priyanka jest jej wielką fanką. Ja nie znam osobiście Priyanki, ale prawie wszystko o niej wiem. Jestem mistrzynią jeśli chodzi o wiedzę indyjskich aktorek lub aktorów. Dla mnie nie ma nic lepszego niż gorąca czekolada i bollywoodzki film wieczorem przed spaniem. To taka mała moja obsesja.

Rodzinne intrygi muszą się skończyć!!!
Jestem zaszkoczona, że moja ciocia nadal uważa, że ja po tym incydencie z facebookem codziennie pisze brzydkie słowa po angielsku. Zaskakuje mnie to, że osoba która to tłumaczyła mogła tak zrobić. Czyszby rodzince zależało żeby mnie tak zdołować. Doskonale mnie znają i wiedą, że nie jestem taka. Czy moja rodzinka lubi takie sensacje na mój koszt? O co im chodzi? O__o Mam cudowne życie. Zadrość może być głównym celem albo coś innego ich wśrodku zżera, ale nie jestem pewna co. Jestem zbulserwowana ciocia podobno skomentowała. Myślałam, że te śłowa już nigdy nie przestaną pulsować w mojej głowie. Wszystko zaczeło się rozmazywać, uciekłam nadwór. Musiałam zaczerpnąć świerzego powietrza, musiałam oddychać, musiałam po układać sobie w głowie. Chce zrozumieć o co cioci chodzi. Chciała bym wskoczyć do wody, i w kocu o wszystkim zapomieć. Jak mi się układa życie to jest żle. Jak by mi się życie nie układało to pewnie by było dobrze dla innych :/ Niech ciocia sobie odpuści. Ja mam swoje życie i nie mam czasu na takiesprawy rodzinne zabawy. Mam ważniejsze . I mówiąc o ważniejszych spraw...W poniedziałek zaczynam drugi semestr woop! :)

Wychowałam się w Anglii i to dało mi możliwość poznawania wiele ciekawych ludzi z innego świata. Moja najlepsza przyjaciółka jest z Indii. Ma nie samowitą kulture. Nauczyłam się o ich tradicjach i zwyczajach. Diwali to hinduistyczne święto lamp. W Nepalu nazywane również Tihar lub Swanti. Sanskryckie słowo "dipa" znaczy lampa; a "awali"- rząd, więc dipawali znaczy rząd lamp. Zapalenie lampy to metafora zwycięstwa światła nad ciemnością, dobra nad złem. Dlatego też iluminacje świetlne są główną atrakcją tego święta. Najważniejszym symbolem Diwali są lampki oliwne z wypalanej gliny, które są zapalane przed każdym domem, aby powitać Lakszmi, boginię szczęścia i dobrobytu. Oprawę święta stanowią także sztuczne ognie, fajerwerki i dekoracje kwiatowe. Diwali jest obchodzone z wielkim rozmachem, to czas radości, prezentów i rodzinnych spotkań, a także uczestnictwa w specjalnie przygotowanych z tej okazji wydarzeniach kulturalnych.
 
 
 Aha i uczę się hiszpańskiego tak sama dla siebie. Może kiedyś wróce do Hiszpanii i porozmawiam po hiszpańsku :)
La vida es buena - Życie jest dobre.
Adios mis amigos bellos - Dowidzenia moi świetni przyjaciele.
Para mi forma de escribir el próximo - do następnego pisania.


Świat przez moją lustrzankę







Wednesday, February 23, 2011

Nietypowe miejsce do sesji.







Kamera - Canon 500d.
Obiektyw - 24-70mm.
Opaska z skepu Glitter.
Sweter z sklepu crocodile.
Torebka z sklepu H&M.
Piesek z Anglii.
Zdjęcia przeorbione photoshopem (cross process kolor).
Lokal - parking Blue City.

Tuesday, February 22, 2011

Zrobiłam kilka zmian na moim blogu i już mój nowy *blog* jest żywy. Zapraszam.

Postanowiłam od dzisiaj nie narzekać. No dobrze może tylko troszeczkę po narzekam. Tak sobie pomyślałam o moich studiach i że mogła bym to wszystko rzuczić, gdzieś wyjechać, poszukać inne zajęcie, ale nie...
Nie ma mowy. Wolę się męczyć.
Uniwerek. uniwerek, uniwerek, uniwerek...
Modliłam się przed dziekanatem żeby tylko mój plan wyszedł według planu. Pani Molenda była przemiła i cierpliwie wysłuchała moją propozycję. Mój plan skoncył się sukcesem :-) Pan Kozłowski od psychologii paraduje z podbitim okiem i dużo osób myśli, że to jego żona go pobiła :P A ja myślałam, że upadł, bo sam tak tłumaczył. Właśnie wróciłam z uniwerku, chodzę i spiewam wymyślone melodyjki. To śmieszne, a Tiffani się z tego smieje. Czas śmiga jak dzika wiewiórka! Po spotkaniu na uniwerku postanowiłam iść z koleżanką do teatru. Zawsze marzyłam żeby na żywo zobaczyć balet. W mojej opini balet jest najpięknieszy taniec jaki istnieje. Polecem gorąco obejrzanie filmu Czarny łabędz. Film jest rewelacyjny. Mówiąc szczerze nie mam ochoty już pisać. Idę spać dobranoc Zzzzz.

Urocze dziecko. MOOOOJA bratanica :-) Kliknij na zdjęcie żeby powiększyć.

Monday, February 21, 2011

Jednak nie najlepiej :/

Co to za stan, w którym JA nie jestem w stanie zrobić babeczek? To nie normalne! Jessica weż się w garść i marsz do kuchni! No i koniec. Zepsułam. Rozpadły się. Dodałam puder zamiast mąkę. Opowiedziałam to Martynowi, a on kazał wyśpiewać, co jest nie tak. No to cztery razy powtórzyłam, beznadziejny sekretariat. Miałam pilną sprawę załatwić w dziekanacie. Pani dziekan wkurzyła się na mnie, że jak mogę jej mówić, że nie wstawiła nasze oceny na stronie znp. Wytłumaczyłam jej, że to nie moja wina tylko pan od psychologii kazał przekazać informacje do dziekanatu. To jest walka między nimi. Po co mnie w to mieszać? Pani była pozbawiona radości życia. Chyba nie lubi swojej pracy, albo po prostu mnie nie lubi. Ja nigdy przenigdy nic jej nie zrobiłam ani bym nie zrobiła. Jak wychodziłam z sekretariatu to jakaś babka zaczeła mnie mieżycz. Po patrzyła się w dół i do góry na mnie goszką miną. Wiem tylko, że ta pani też w dziekanacie pracuje. Wybiegłam z tego uniwerku jak najszybciej. Chciałam być jak naj dalej. Próbowałam kiedyś codziennie rano biegać. Udało mi się przez cały miesiąc wstawać godzinę wcześniej i truchtać do parku i z powrotem. Z czasem biegałam co raz szybciej i odczuwałam miejsze zmenczenie, ale szybko przestałam się oszukiwać. To wcale nie jest fajne. To jest strasznie nudne. Za jakiś czas będe musiała się podnieść z kszesełka w kawiarnii i sobie dalej radzić. Wyrzucić z głowy wszelkie negatywne myśli. Chce wyjechać do Indii. Tam musi być teraz pięknie. Oglądam sobie moją nową ksząszkę o Indii i wmotowuję sobie siebie w krajobraz
:-) Właśnie Tiffani na mnie czeka, a ja się z chowałam w kawiarni żeby trochę sama pobyć. Chciałam chwile spokoju. Chyba wolałabym mięć 8 lat. Mogłabym bym być bliżniaczką Tiffani. Mogłybyśmy się bawić w dom, czesać lalki, budować igloo nadworze, a tak to mam same dorosłe problemy. Jak jeden problem się skończy to drugi się zacznie. Nie lubie tego świata dzisiaj :-(.

Z Polski do Indii wynoszi około 6034 kilometry.
Samolotem 9 godzin.

Jeszli by było w 100% pewne, że jade do Indii to też bym tak skakała z radości.



I po ścianach bym skakała :p

Chyba nawet napewno bym skakała cały dzień i całą noc z szczęścia.


Sunday, February 20, 2011

Wszystko wróciło do normy :-)

Upłyneło sporo czasu, długo myślałam i przez chwile byłam bardzo szczęśliwa. Najszczęśliwsza. Wszystko zaczeło nabierać pięknych kształtów. Relacje miedzy ludzkie były nareszcie uporządkowane, wszystko miało sens, wszystko się poukładało. Harmonia. spokuj i pewność siebie. Wreszcie mogę opowiedzieć to, jak się czuję, komuś , kto to przemyśli, skomentuje i poradzi, nie oceniając. Nie zniosłabym, gdyby ktoś miał mnie krytykować. Dla tego właśnie to mogła być tylko Henna. Ma w sobie taki mądry spokuj. Chociaż to trochę wariatka :-)
Taka przyjaciółka.
Henna jest jak siostra.


Grzegorz nigdy przenigdy nie zgodzi się, żeby sprzedać swoją kamere Canon 7d. Przeciesz ma Canon 5d, no to po co mu dwa? Trudno poczekam aż kamery stanieją, ale naprawde stanieją. Pani od historii języka chcę mi kupić prezent za to, że jej nagrałam płytę z starymi piosenkami. Kobieta kompletnie nie zna się na komputerze, to jej zrobiłam taką małą przysługę. 15 minut mi dziękowa a potem z uśmiechem zaczeła rozmawiać o prezencie dla mnie. W ogóle nie chciałam o tym słyszeć, ale się uparła. Myślałam, że dzisiaj sobie dłużej pośpie, ale niestety musiałam wstać o 6.00 rano. Tiffani próbowała mnie obudzić, a ja udawałam, że spie z nadzeją, że sobie pójdzie i da mi pospać. Wymyśliła najróżniejsze sposoby żeby mnie oobudzić. Skończyło się nam tym, że zaczeła ciągnąć za moje włosy. Miałam dosyć. Wstałam i poszłam oglądać Hannah Montana. Ah..to jest właśnie życie.

Sesja która wyszła jescze piękniejsza niż myślałam.










Zrobie wszystko żeby o niej nie zapomnieć.

Jak pewna ilość was poznajecie, ostatnio rozpoczynam tradycję..czyli taką małą impreze żeby honorwać Kelsey Briggs. W 11 października (zmarła 5 lat temu)
przyjaciele przychodzą do mnie i jemy ciasteczka i pijemy herbatę. Pomysł był stworzony przez Becky Meredith, żeby marzyć, tęsknić i w piękny sposób nie zapomnieć o Kelsey. Nasza nadzieja jest widzieć 'Kelsey's remember me party' stając się czymś ogromnym i cudownym i żeby cały świat go obchodził co roku. Chcemy żeby jej wspomienia żyły na zawsze. Jak to możliwe, że szczęśliwe dziecko jest zmuszone do tego żeby nie było już szczęśliwe. Ja bym chyba zabiła za krzywdzenie tak dzieci. Serce mnie boli, że jej nie ma, ale ważne jest to, że jest bezpieczna z bogiem. O to jest Kelsey. Mam tylko jedne pytanie dla jej przestępca ''Jak mogłeś to zrobić?''



Dziękuje wszystkim którzy biorą udział w tym spotkaniu. Wspominać o dziewczynce umieszczone w taki piękny sposób ma dla mnie wielkie znaczenie. Chce ją pamiętać jak była szczęśliwa a nie jak cierpiała. Dziewczynka zawsze miała miesce w moim sercu.

Friday, February 18, 2011

Nie chcę żeby ten cudowny dzień się skończył..Nigdy!


A jednak dobrze, najlepiej, najlepszej!! Co za dzień. CO ZA DZIEŃ!!! To było niesamowite, jak w filmie albo w serialu. Zaczeło się nie wesoło, oczywiście nie mogłam zasnąć; ziółka na sen zadziałały o czwartej nad ranem. W autobusie było czasno. Myślałam, że się uduszę. Chiciałam wybiec do pięknego mieszkania mojej koleżanki. Podrodze pomyliłam kolegę z kimś innym. Zawołałam ''Maciek'' a on się odwrócił. Nie wiem jak to opisać. To było trzęsienie ziemi. Myślałam, że mi serce staneło i już nie ruszy. Jeszcze nigdy mi się coś takiego nie zdażyło. Miał oczy zielone. Teraz nie jestem pewna, czy nie są tak naprawde niebieskie. Podziwiałam jego oczy. Może kolor mu się zmienia nie zależnie od światła, albo tak jak wampiry zmieniają się przy dziennym słońcu. Nie ważne. Ważne jest to, że miał najpiękniesze oczy, jakie kiedy kolwiek widziałam. Zupełnie nie pasował do warszawskiej ulicy, był jak z innego, piękniejszego świata. Nie wiedziałam, że tacy ludzie ogóle istnieją. Przeprosiłam go za nie porozumienie, a on odpowiedział ''nic nie szkodzi'' takim delikatnym głosem. Mógł by pracować w szpitalu jako środek do zabijania bólu. Ja przynajmiej napewno, gdyby zszywano mi na żywca wielką ranę, a jego głos by leciał z kasety, nie wydałabym żadnego jęku. Chyba, że ewentualnie z radości. Mój dzisiejszy dzień był pełeń niespodzianek :) Rano pojechałam do koleżanki zobaczyć jej niebo na na ziemi, czyli jej cudowne mieszkanie. Rozbroiło mnie to, że trzyma w kuchni samochodziki. Są super! Wszystkie. Wstyd się przyznać, ale trochę się nimi bawiłam. Miły czas spędziłam z koleżanką. W tym momencie siedzę na kawie i myśle. Układam sobie myśli w moim zwariowanym mózgu!!! Koleżanki z klasy ztwierdzili, że plan na następny semstr jest beznadziejny. Jakoś mnie to nie przeraziło. Dopiero jak na własne oczy zobaczyłam ten plan, to normalnie myślałam, że padne. Ani czasu wolnego. Zajęcia do wieczora. Czy ten uniwerek oszalał!!! Plan jest beznadziejny. Nie chce go. Chętnie bym wyrzuciła go przez okno, ale nie da się ukryć, że taki plan zostanie do końca roku. MASAKRA!!!. Moja bratanica Tiffani dzisiaj przyjeżdza do mnie na tydzień. Już nie mogę się doczekać. Mam nowy plan. Wszystko bedzie dobrze. Przeżyje ten rok.

Tiffani i ja się wygłupiamy w jakieś kawiarni :-)


Mam nowy plan - piosenka jest świetna.


Thursday, February 17, 2011

Co za dzień :(

Dobrze, jak nie za dobrze? Jest żle, gorzej, najgorszy ze wszystkich gorszych dni! Nie potrafie się już sama połapać w tym, co się dzieje. To może się na powrót wszystko poukłada. Po kolei. Wróciłam z uniwerku załamana, bo nie mogłam znaleść pani od pedagogiki. Myślałam, że mam szansę chociaż zaliczyć egzamin. Wiem byłam chora dla tego rano nie przyszłam, ale musiałam wżaść się w garć i pojechałam o 12.00 do uniwerku ją szukać. Myślałam, że gdzieś ją zastanę, ale znikneła. Nie było po niej śladu. Rodzina się na mnie wkurzyła. Oskarżyli mnie mnie o dalszy ciąg pisanie mocnych i nie ładnych słów na facebooku. Myślałam, że umrę. To, że mnie o coś oskarżają była ostatnią rzeczą której bym się spodziewała. Telefon od mamy nie był miły. Spakowałam rzeczy i uciekłam z uniwerku. Edyta moja koleżanka uratowała mi życie. Zachowała się jak ratownik wodny. Notatki mi pożyczyła, ktore były dla mnie bardzo ważne. Czuje jak by cały ten ciężar spad z moich ramionach. Maaam chęć na winko. Już nie mogę się doczekać spotkania z Renatą. Może sprobuje odwrocić mi uwagę od tego co się właśnie stało, a raczej przywołać mnie z powrotem do świata żywych, bo jestem dzisiaj taka nie przytomna :/. Pogodziłam się z moją mamą. Wyjaśniłam jej sytuacje o tym facebooku, to znaczy powiedziałam jej prawde i to dało do myślenia, że rodzina też może być okrutna czasami. Nie polegaj na nikogo tylko na siebie..to taka mała moja rada. Chce jechać do ciepłego. Czekam na letnie wakacje i nie mogę się doczekać. Please szybko wakacje.